2015/07/29

Od Alex Do Subaru

Podczas gdy wracałam do swojego domu usiadłam na ławce. Na mojej głowie spoczywał czarny kaptur, całkowicie zasłaniając moje szkarłatne włosy. Oparłam plecy o oparcie wykonane z ciemnego drewna słabej jakości. Spojrzałam na ciemne niebo oświetlone przez srebrną tarczę Księżyca i drobne punkciki zwane gwiazdami. Spuściłam mozolnie głowę i ujrzałam w oddali jak jacyś ludzie rozmawiają oraz wskazują w moją stronę palcami. Nie przeszkadzało mi to. Poprawiłam fioletowe słuchawki pod wielkim kapturem i zdałam sobie sprawę, że mnie otoczono. Podniosłam wzrok i ujrzałam jak kilkoro ludzi stoi nade mną. Wiatr zaczął mocnej i głośniej wiać, porywając delikatnie materiał mojego ubrania. Wstałam i powiedziałam automatycznie, miłym tonem, chcąc przejść:
- Przepraszam.
Jednak oni się nie rozstąpili. Mimo ogólnej niechęci ludzi do nadnaturalnych rzadko trafiałam na taki typ ludzi. Nie odezwali się, a ja z rezygnacją westchnęłam. Nie chciałam sobie robić dzisiaj żadnych problemów. Weszłam na ławkę, a później postawiłam stopę na oparciu ławki. Szybko wylądowałam po drugiej stronie siedzenia. Wyminęłam ich szybkim krokiem, ruszyłam chodnikiem i gdy trochę się od nich oddaliłam spojrzałam w tamtą stronę, z której szłam. Nagle wpadłam na kogoś i upadłam na ziemię. Rozejrzałam się lekko zdezorientowana, ujrzałam chłopaka ubranego w dość ciemnych kolorach. Jednak najbardziej przykuwały jego oczy, wydawały się być czerwone. Wstałam i złapałam za swoje rzeczy. Powiedziałam:
- Wybacz, że na ciebie wpadałam... - Spojrzałam w stronę ludzi, którzy po woli zmierzali w naszą stronę. Całe szczęście chodzę dość szybko, więc oni byli daleko. Dodałam - Nie było to celowe... Jeszcze raz przepraszam...
W parku zostałam tylko ja, ten chłopak i tamci ludzie. Usłyszałam za plecami:
- Hej! Ty, w kapturze! Elfem jesteś, co nie? Nigdy nie widziałem tak wysokiej dziewczyny, więc na pewno jesteś... Powinnaś mieszkać w puszczy i śpiewać durne piosenki do zwierząt i roślin.
Trochę się zdenerwowałam, ale jak już zauważyłam zawsze byłam mniej zła za takie obelgi niż inne elfy. Powiedziałam:
- Muszę już iść... To może do zobaczenia.
Wiatr zawitał ponownie wokół mnie i zwiał mój kaptur z głowy, ukazując czerwone włosy. Zdenerwowana zarzuciłam go na głowę i ruszyłam szybszym krokiem, chcąc zgubić tamtych ludzi...

< Subaru? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz