2015/08/10

Od Mayi cd. James'a , Morte

Popatrzyłam szczęśliwa na James'a gdy nagle w mojej kieszeni zabuczał telefon. To był sms od Davida:
" Szykuj się, za jakieś 2-3h będę w mieście. Całuski ( XX) D."
Serce zabiło mi szybciej. Od czasu mojej ucieczki nie widziałam się z Davidem.
Kiedy to on musiał uciekać z rodziną a ja... Kryć się , kiedy to próbowano odebrać animagom swoją moc. Bardzo go kochałam. Był moim bratem, chłopakiem, miłością, zaufaniem i przyjacielem w jednym. Do czasu gdy musieliśmy się roździelić. Nie wiedziałam co się z nim działo, aż do czasu tego oto sms-a. Serce waliło mi jak szalone. Musiałam się przygotować. Przygotować miejsce, gdzie mógłby przysnąć. Szybko pożegnałam się z Jamesem i pobiegłam w stronę domu. Gdy do niego wpadłam stanęłam szczęśliwa przy pokoju gościnnym z którego wyszła Morte.
- Boże Mayia, czy ty musisz tak strasznie hałasować?!- Powiedziała lekko odsłaniając kły.
Uśmiechnęłam się.
- David przyjeżdża! Jedzie do mnie! - krzyknęłam pełna radości a Black spojrzała na mnie blado.
- A James?- Zapytała trzeźwo Mort.
Popatrzyłam na nią ździwiona.
- Ktooooo?- Dziewczyna wyraźnie się zdenerwowała.
- James idiotko! Nie podoba Ci się?- Lekko się wściekła.
Machnęłam ręką i poszłam.
Byłam wtedy tak pochłonięta przygotowaniami, że zapominałam o każdym. W tym momencie liczył się dla mnie tylko David i jego piękne brązowo-zielone oczy.
***
Gdy już wszystko było przygotowane. Balony, serpentyny, kolorowe papierki i Morte ubrana w czapeczkę urodzinową( Bardzo się szarpała Dzięki Bogu dobrze, że miałam sznur...)
Po krótkim czekaniu, ktoś zapukał do drzwi...
- To David! To on to napewno on! - krzyknęłam i pobiegłam. Gdy otworzyłam. Załamałam się psychicznie.
- Hej James.... - Zawołała "radośnie" Morte próbując wyrwać się z obięc mocno zaciśniętych węzłów.
- Hej...- powiedziałam lekko przygnębiona. - Co tu się dzieje ?- zapytał zdezorientowany chłopak.
Nie zdążyłam odpowiedzieć bo właśnie pojawił się gość nr 1 na , którego czekałam.
- David!- rzuciłam się chłopakowi w ramiona.  Po czym straciliśmy równowgę i spadliśmy na ziemię.
Wyglądało to miej więcej tak:            
- No no! Świetny zwrot akcji!- zaśmiała się Mor. - Przynieście mi popcorn!- Zaśmiała się po raz kolejny.- Albo krew! Też nie odmówię!- Dodała po chwili.
< Które z was? Mor czy James? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz