2015/08/09

Od Morte cd. Mayi


Patrzyłam jak kociaki ,bawią się kłębkiem wełny.
 Nagle usłyszałam krzyk.Dochodził z pokoju na piętrze.Bez wahania ruszyłam w tamtą stronę.
 Przeskakiwałam po trzy stopnie ,aby zaoszczędzić czas.Z rozmachem otworzyłam drzwi.
 -Co to jest?-spytała Mayia przerażonym głosem

 -Ale co?-spytałam
 -Krzesło.-wskazała cofając się
 Nareszcie zrozumiałam o co jej chodzi.
 Podeszłam do krzesła i odwróciłam je.
 -To tylko lalki.-powiedziałam podnosząc jedną z nich
 Mayia patrzyła na mnie przerażona.
 -Są straszne.-powiedziała stojąc  już na korytarzu.
 -To moje pamiątki z dzieciństwa.-powiedziałam gładząc czule po włosach jedną z lalek.
 Mayia podeszła bliżej o jeden krok.
 -Ona mrugnęła!-krzyknęła Mayia
Obejrzałam dokładnie lalkę.
 -Wydawało ci się.
 Odłożyłam Annabell na miejsce i wspólnie z Mayią wyszłyśmy z pokoju.
 Mayia złapała mnie za ramię.
 -Co?-spytałam
 -Cii...
 Mayia przez chwilę nasłuchiwała
 -Tak jakby...kroki.
 -Ale jesteśmy tu tylko my.-powiedziałam.-Chodźmy już lepiej na dół.
 -Ale ja naprawdę je słyszałam!-powiedziała łapiąc mnie za ramię.
 <Mayia?Coś mnie naszło na horrory....>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz