Po otrzymaniu wiadomości od Mayi strasznie się ucieszyłem. Czuła to co ja. Przynajmniej tak myślałem. Długo się zastanawiałem. Pomyślałem: dobra niech będzie. Raz kozie śmierć. Uzna mnie pewnie za jakiegoś namolnego dzieciaka ale już wiedziałem co zrobię. Napisałem jej:
Co ty na to żebyśmy się spotkali? Nie odpisuj tylko przyjdź albo nie. Pewnie masz mnie teraz za jakiegoś namolnego knypka, ale mam nadzieję że tak nie jest.
(Mayia?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz