Zaczerwieniłem się lekko. Mayia skierowała się do wyjścia. Pobiegłem za nią:
-Mogę cię odprowadzić?
-Tak, czemu nie
- Mam nadzieję że się nie obraziłaś?
-Nie no co ty. To było nawet śmieszne-odpowiedziała. Podczas drogi rozmawialiśmy o jakichś głupotach. Najwyżej cię odepchnie mawiał mój kolega. Zatrzymaliśmy się pod jej domem. No dobra zrobię to, pomyślałem
-No to cześć- powiedziała Mayia po chwili. Po chwili zbliżyłem się do niej i lekko ją pocałowałem.
(Mayia? Odepchnie czy nie odepchnie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz