+18
Równocześnie całując ją złapałem jej podkoszulek i zręcznie go z niej zdjąłem. Nie fatygując się rozpisaniem stanika, po prostu - po męsku rozerwałem zapięcie. Następnie me ręce dobrały się do spodni Morte, niczym robot automatycznie się ich pozbyłem i to samo zrobiłem z dolną częścią jej bielizny. Ona także nie próżnowała. Złapała za kołnierzyki mojej białej koszuli i jednym zręcznym ruchem rozerwała ją na pół. Parę guzików wystrzeliło w powietrze i wylądowało gdzieś na ziemi. Spodnie na szczęście oszczędziła, ale i tak będę musiał kupić sobie nową koszulkę.
- To była moja jedyna porządna cześć garderoby - Szepnąłem rozbawiony. Dziewczyna zachichotała, objęła mnie i przysunęła jeszcze bliżej... Jeśli tylko było to możliwe.
- A to był mój jedyny stanik. - Zażartowała i obdarzyła mnie kolejnym wspaniałym pocałunkiem.
- Mi to wcale nie przeszkadza. - Odparłem starając się przy tym zabrzmieć jak najbardziej poważnie choć to raczej nie wyszło. Zrobiła obrażoną minę i teatralnie się odsunęła. Zaśmiałem się i niespodziewanie rzuciłem się na nią i przycisnąłem ją do łóżka. Żarliwie zacząłem całować jej usta i szyję, a ona odwzajemniała pocałunki. Chwyciłem dłońmi jej biodra i powoli zacząłem nimi przesuwać w górę - po brzuchu, żebrach, aż po piersi, ramiona i szyję. Pogładziłem ją po policzku i delikatnie pocałowałem.
***
Leżeliśmy obok siebie. Morte spała, a ja obejmowałem ją i w ciszy patrzyłem na jej białe włosy swobodnie opadające na poduszkę. Pocałowałem śpiącą dziewczynę i powoli dźwignąłem się z łóżka. Ubrałem się i wyszedłem z pokoju. Postanowiłem zrobić jej niespodziankę.
- Yuki mogłabyś mi zorganizować parę bukietów róż? - Zapytałem w myślach smoczycę. Po chwili ciszy rozbrzmiał jej głos.
- Jeśli sąsiadowi twej urodziwej damy nie będzie przeszkadzało darmowe strzyżenie ogródka to oczywiście. - Odparła kpiąco.
Zastanawiałem się przez chwilę. -Może być.- Powiedziałem. Dobrze wiedziałem, że samica sobie żartowała i, że na pewno tego nie zrobi. Mogłem więc teraz tylko spokojnie czekać. Po jakiś dziesięciu minutach zjawiła się ze stosem róż. -Dzięki.- Rzuciłem tylko przez ramię odchodząc z kwiatami. Nie chcąc zrobić bałaganu w nie swoim domu oddalił się i przez następną godzinę obrywał platki, każdej roślinki z osobna i wrzucał je do wiadra. Kiedy było już pełne wróciłem do sypialni, gdzie zastałem Morte nadal śpiącą. Odetchnąłem z ulgą i po cichu zaczynałem obsypywać czerwonymi płatkami pościel i podłogę. Znalazłem także trochę miejsca na półkach, gdzie także je umieściłem. Następnie znowu opuściłem pomieszczenie i zacząłem sypać różami tak, by prowadziły do jadalni. Tam na stole elegancko było uszykowane śniadanie dla Morte. Obok niego stał kieliszek i butelka czerwonego wina. Na koniec zapalił świeczki, gdy już skończył usadowił się na kanapie i czekał na przybycie wampirzycy. Szybko, jednak zasnął wykończo [...]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz