Uśmiechnęłam się szeroko
Był bardzo miły. W mojej głowie było tysiąc myśli.
Oszalałam. Mayia ty oszalałaś!- Myślałam sobie.
Jak mogłam się tak zachowywać ? Jeszcze nigdy, przenigdy nie rumieniłam się przy ludziach.
Na dworzu już się przejaśniało.
Mogłam zdjąć już swój kaptur jednak tego nie zrobiłam. Zamiast go zdjąć naciągnęłam go jeszcze mocniej na swoją głowę.
- Jest Ci zimno?- zapytał.
Pokręciłam przecząco głową.
- Nie... Tylko.. Wolę się nie pokazywać ludzią... - "Powiedziałam" cicho.
- To może gdzieś pójdziemy?- zapytał mnie chłopak a ja poczułam jak twarz mi płonie pomimo tego, że na dworzu jest dość chłodno.
- Yyyy... Ta.. Tak czemu nie...- Starałam się zabrzmieć na luzie zamiast tego nie umiałam "powiedzieć" nic sensownego. Totalna klapa. Jeszcze sobie pomyśli, że ma do czynienia z jakąś wariatką- pomyślałam.
< James? Może rozwiniesz sytuację bo kończy się wena >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz