2015/08/08

Od Luny cd. Damona

Popatrzyłam przez okno. Było już bardzo późno.
Nie mogłam zasnąć.
Usiadłam w kuchni przy barku. Włączyłam radio. Leciała właśnie moja ulubiona piosenka Amy Winehouse. Zaczęłam cicho nucić: <KLIK! >
Jej głos był lekko chrapliwy i taki... Piękny...
Popatrzyłam zdołowana na szafkę z alkoholem.
Powłócząc nogami skierowałam się w jej stronę.
Nagle usłyszałam pytający głos:
- Luna co ty robisz?! - Zapytała mnie dziewczyna podesłana przez Damona czy kogo tam.
- Idę się upić.- mruknęłam sarkastycznie. Co za odpowiedź! Oczywistę, że nie pójdę pić! Dobrze mnie znają! Nie jestem takim typem... ( chyba. Oby tak było.)
Dziewczyna zaraz się zerwała z kanapy na której siedziała już od dłuższego czasu. Chyba uwierzyła w to co mówię.
- CO?! Zwariowałaś chyba? Czemu?- zapytała nerwowo.
- To podłe... - powiedziałam coś do siebie.
- Brałaś... Luna co piłaś!?- krzyknęła próbując mnie ocucić.
Złapałam ją za nadgarstek na znak aby przestała.
- Nie będę piła! Nic nie brałam! Nie chce się stoczyć.- Tym razem powiedziałam jej to głośno i trzeźwo w twarz po czym poszłam do swojego pokoju i niczym mały dzieciak zamknęłam z hukiem drzwi.
***
Leżałam na łóżku patrząc na sufit gdy nagle coś uderzyło.
Sufit się zarwał.
Zdążyłam coś krzyknąć a potem nie było nic...
Straciłam przytomność.
< Damon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz