Przekręciłam się na bok ,chcąc przytulić Shu , jednak moja ręka trafiła na pustkę.
Otworzyłam gwałtownie oczy.Shu nigdzie nie było.Rozejrzałam się ,cały pokój był pokryty płatkami róż.Przetarłam oczy ,ale widok ten okazał się rzeczywistością.
Wstałam z łóżka i podeszłam do okna.Było zasłonięte czarnymi ciężkimi kotarami.
Odsunęłam je i spróbowałam otworzyć okno.Drewniana rama pękła , niedotykana o lat.
Drobinki szkła posypały się po pokoju.Spojrzałam na niebo ,słońce stało już wysoko.
Wzięłam szybki prysznic i podeszłam do szafy.Na szybko wybrałam białą koszulę z żabotem i koronkowymi wykończeniami i spódnicę a'la goth-lolita .Powtórnie rzuciłam okiem na dzieło Shu.Naprawdę mnie to ucieszyło .Musiał się bardzo napracować.Wiedziona różaną ścieżka doszłam do jadalni.Zastałam tam zastawiony stół i Shu śpiącego na krześle.
Podeszłam do niego i usiadłam na krześle obok.Pogłaskałam go po policzku .
Nie chciałam go budzić ,więc nalałam sobie wina i czekałam.
***
Po godzinie Shu powoli otworzył oczy.Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-Dzień dobry.-powiedziałam całując go w policzek.
-Cześć kochanie -powiedział czym wywołał śmiech na mej twarzy
Nagle usłyszałam dzwonek telefonu.
Podniosłam go i odebrałam.Usłyszałam głos Mayi.
-Morte?Nareszcie!-powiedział zdenerwowana
Shu bawił się kosmykiem moich włosów.
-Dlaczego nie odbierałaś telefonu?!Dzwoniłam z tysiąc razy!
Mrugnęłam do Shu.
-Byłam zajęta.
Dziewczyna była wyraźnie zdziwiona.
-Byłaś z Shu?-spytała niepewnie
-Tak.Braliśmy w bierki i piliśmy herbatę.
Chłopak zaśmiał się cicho.
-Przepraszam...-powiedziała
-Nie ważne.Co u ciebie?-spytałam
-Możemy się spotkać?Muszę się ciebie poradzić w pewnej sprawie.
-No dobrze.Przyjadę do ciebie wieczorem.
-Dziękuję.Do zobaczenia.-powiedziała
-Pa.-powiedziałam ale dziewczyna już się rozłączyła.
Rzuciłam telefon na stół .
-Przepraszam.Musiałam odebrać.
-Przygotowałem śniadanie ,ale to chyba już podłapuje się pod obiad.
Spojrzałam na telefon .Była dwunasta.
-Mogłeś mnie obudzić.
-Nie uważasz ,że budzenie wampirzycy ,to trochę niebezpieczne.
Zaśmiałam się
***
Siedzieliśmy na ławce przed fontanną.Przedstawiała płaczącą kobietę.
-Nie boisz się mieszkać sama w tak wielkim domu?-spytał Shu
-Czaszami...-odpowiedziałam wymijająco-A co z twoim smokiem?-spytałam
-Błąka się gdzieś.Jak chcesz mogę ją zawołać.
-Chciałbym ją lepiej poznać.Nie najlepiej zaczęłyśmy...
<Shu?>