2015/06/28

Od Konan

Zaczęłam kląć pod nosem.
-Zamknij się! Jesteś skończonym idiotą. Dlaczego nie mogłam mieć normalnego brata? - Krzyczałam na Daemon.
-Gdyby nie tamten d***k, mielibyśmy jeszcze dwóch braci. - Odpowiedział spokojnie jak zawsze. Nienawidziłam jego spokoju oraz tych jego oczu z których nigdy nic nie mogłam odczytać.
-Skończ już mówić!
Odwróciłam sie do niego plecami i usiadłam na kłodzie. Byłam wściekła na brata. Nie miałam ochoty z nim gadać. Siedziałam tak kilka dłuższych chwil, kiedy się odwróciłam na ziemi leżała tylko kartka. Podeszłam bliżej i podniosłam ją aby przeczytać. "Do zobaczenia siostro."
Postanowił sam szukać miejsca dla siebie.
-Jak chcesz. - Zagniotłam kartkę w dłoni. Westchnęłam wściekła na niego i ruszyłam sama dalej przed siebie. Wyszłam z lasu i położyłam się na łące, spojrzałam w niebo. Gdzieś tam daleko jest mój smok. Zamknęłam oczy i przypominałam sobie te wszystkie wspólnie spędzone chwile. Uśmiechnęłam się pod nosem i przysnęłam.
Obudziłam się późnym wieczorem, podniosłam się i rozejrzałam. Wszędzie panował półmrok, poprawiłam bluzę i wyjęłam trawę z włosów. Otrzepałam spodnie i ruszyłam dalej w drogę.
Kilka minut przez las i byłam w mieście. Chodziłam po nim bez najmniejszego celu. Wokół paliły się latarnie, było już dość ciemno. Żałowałam trochę, że jestem tutaj bez brata. Wiedziałam jednak, że da sobie radę i kiedyś się spotkamy. Trzymałam ręce w kieszeniach, mijałam ludzi którzy dopiero zaczynali się budzić do życia. Skręciłam w jedną z ślepych uliczek i zatrzymałam się.
-Czego chcesz? - Zapytałam. Ktoś od kilku minut mnie śledził. Kiedy się zatrzymałam nieznajomymi także.
Ktoś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz