2015/06/28

Od Luny cd. Damona

Zostałam sama. Chłopak zamknął za sobą drzwi.
Poczułam pustkę. 
Nasłuchiwałam jak się oddala. Potem usłyszałam trzepot skrzydeł. Odleciał. 
Po chwili zeskoczyłam z łóżka. Poszłam sobie zrobić herbatę i przebrać w piżamę.
Po niespełna godzinie leżałam w ciemnym domu w łóżku.
Tak skończył się mój piękny dzień z Damonem.
***
Obudziłam się rano z ręką na sercu. Pełna dobrego przeczucia.
Gdy wstałam zdałam sobie sprawę, że nie byłam na zakupach. Moja półka na jedzenie zionęła pustkami.
No cóż musiałam wybrać się do miasta. Przebrałam się, założyłam moje przezroczyste ponczo z kapturem i wyszłam z domu.
Skierowałam się w sam środek miasta.
Chciałam kupić parę świeżych owoców. 
Ludzie się przepychali a wokół mnie przebiegło parę osób uciekających przed wściekłymi sprzedawcami.
Nagle zza moich pleców usłyszałam krzyk:
- Ty! W niebieskim nie ruszaj się! Ty złodziejko. - ktoś krzyczał na mnie. Wystraszona pobiegłam przed siebie uciekając przed fałszywymi oskarżeniami.
Nigdy nic nie ukradłam i nie miałam zamiaru.
Póki miałam czym zapłacić nic nie kradłam.
Biegłam przez ulicę, a za mną biegł jakiś policjant krzycząc:
- Łapcie ją!- Gdy skręciłam w lewo coś złapało mnie za ramię.
< Damon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz