2015/06/27

Od Mayi cd. Shu

Siedziałam nad rzeką.
Słuchałam samotnych dźwięków. Wśród ciszy nie było niczego.
Peruna już dawno zaszyła się w swoim pałacu, Moon uciekła trenować.  Ja nie miałam zamiaru jeszcze wracać do kryjówki. Poza tym był piękny poranek.  Chciałam pospacerować, coś podkusiło mnie do pójścia do miasta.
Złapałam malutki pakunek, który niosłam ze sobą już od jakiegoś czasu...
Przechodziłam przez ulice, oglądałam targowiska budzące się do życia... Wszystko wyglądało przepięknie.
Właśnie dziś ludzie otwierali swoje stoiska. Nagle moją uwagę przykuło malusieńkie stoisko ze świeżymi owocami. 
Były piękne. Ślinka ciekła.
W tym momencie zdałam sobie sprawę, że od ponad tygodnia nie miałam niczego w buzi...
Byłam głodna. Chciałam coś zjeść. Poczuć ten soczysty smak...  Nie myśląc dużo podbiegłam do stoiska i udałam oglądającą klientkę. Mężczyzna, który sprzedawał towar uśmiechnął się do mnie promiennie.
- Dzień dobry Panienko! Co by chciała pani kupić?- wskazał na świeże owoce.
Miałam okazję.. Szybko przekazałam mu w myślach:
~Ktoś mnie woła!- Jak na zawołanie facet odwrócił się do mnie plecami i pobiegł w kierunku swojego kolegi, który był przy pobliskim stoisku.
Złapałam pierwszy lepszy owoc i pobiegłam przed siebie. Byłam szczęśliwa, że mi się udało.
Jeśli miałam szczęście nikt  się nie zorientował. Przynajmniej tak myślałam. Facet ze stoiska mnie nie ujrzał. Zobaczyła mnie jednak jakaś postać. Słyszałam za sobą kroki, które później przerodziły się w trucht a na koniec w pogoń. Postać nie krzyczała.  Tylko biegła.
Skręciłam w lewo. Myślałam, że ją zgubię. ( postać) Jednak ku memu zdumieniu kroki po paru sekundach były coraz bliżej niż poprzednio. Nie mogłam już biec. Byłam zmęczona. Ludzie kto ma tyle siły???  Gdy stanęłam ktoś szarpnął mnie za ramię.
Teraz stałam twarzą w twarz z wysokim przystojnym chłopakiem z czarnymi włosami.
Nie mówił do mnie. Nie wiedziałam  po co mnie złapał. 
< Shu? Jak mówiłam weny nie ma , ale jest chęć kary! :) > 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz