2015/06/19

Od Amber (zadanie) do Moon

Było ciepłe popołudnie. Chodziłam po lesie. Nagle usłyszałam jakiś śmiech. Dobiegał z głębi lasu. Podeszłam bliżej i zobaczyłam dziurę w drzewie.
-Hmmm... -Zamyśliłam się.
Po chwili zobaczyłam spacerujących ludzi. Nie chciałam żeby mnie zobaczyli, wiec schowałam się w tej dziurze. Był tam długi korytarz. Poszłam nim i doszłam ja małego pokoju w którym była jakaś dziewczyna.Patrzyłam na nią, aż w końcu mnie oświeciło... To Aries! Tak, to na pewno była Aries... Schowałam się za jakąś szafką i bacznie oglądałam jej ruchy...
-Ah, zapomniałam! -Po chwili wykrzyknęła i wyszła z kryjówki.
Miałam pole do popisu. Podeszłam do stolika, gdzie było mnóstwo kartek. Zdziwiło mnie to co na nich pisało. Postanowiłam je wziąść i pokazać Moon. Schowałam wszystko do torby i wyszłam. Niestety, na zewnątrz czekały tylko kłopoty... Zobaczyłam spacerujących ludzi, którzy na mój widok zaniemówili. Nie wiedziałam o co chodzi, ale nagle skapnęłam się że nie mam kaptura na głowie.
-Super... -Mruknęłam.
Pobiegła głębiej w las. Słyszałam kogoś za sobą. Ale przecież ze mnie taka niezdara że potknęłam się o kamień i upadłam na ziemie. Koleś mnie złapał...
-Dzwoń na policje! -Wykrzyknął do kogoś.
W czasie gdy baba szukała telefonu, ja próbowałam się wyrwać. Baba wyjęła telefon i zaczęła wpisywać numer. Spojrzałam przed siebie, a tam... Za krzakami siedział Iv i wszystko obserwował. W końcu wyszedł i podszedł do ludzi.
-Dzień dobry, policja. -Zaczął. -Co tu się dzieje?
-Złapaliśmy animaga! -Powiedział koleś który mnie trzymał.
-A wiecie państwo, że jest dziś dzień animaga? -Iv wymyślił coś na poczekaniu.
Patrzyłam na niego zdziwiona. Ludzie nie poznali, że jest jeźdźcem smoków, bo praktycznie się od nich niczym nie różnił...
-D-dzień animaga? -Zająkał się człowiek.
-Tak... Jeśli pan jej nie puści dostanie pan grzywnę. -Powiedział surowo.
Koleś pośpiesznie mnie puścił.
-N-nie wiedziałem, że jest takie święto...- Odparł.
-Owszem, jest... Więc lepiej niech pan da jej spokój zanim pana aresztuję. -Powiedział.
Koleś rzucił na Iv'a dziwne spojrzenie, po czym zawrócił i odszedł. Patrzyłam na niego z jeszcze większym zdziwieniem.
-Ale oni są naiwni... -Zaśmiałam się.
-Wiem, dlatego to nie było takie trudne...- Odparł.
-Dziękuje. -Rzekłam.
-Drobnostka... Chodźmy... -Uśmiechnął się.

* * * * *
Poszliśmy do Moon. Wyjęłam wszystko co udało mi się wziąć na stół.
-Odkryłam kryjówkę Aries... Oto co udało mi się zabrać. -Pokazałam.
Moon przeglądała wszystko ze zdziwieniem.
-Nie zauważyła cię? -Zapytała.
-Ona? Nie... -Popatrzyłam na Iv'a.
Moon na mnie spojrzała, po czym wróciła do przeglądana kartek.

<Koniec! Jak chcesz to możesz nawet odpisać :P>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz