2015/06/30

Od Shu cd. Morte

-Ja jestem jeźdźcem smoków. Cóż... Przypadkiem. Podróżowałem, aż w końcu postanowiłem tutaj zamieszkać i usłyszałem o tym miejscu.- W mniejszym skrócie nie dało się tego powiedzieć. Uśmiechnąłem się do wampirzycy.
-Jesteś jeźdźcem? Zawsze chciałam jakiegoś poznać.- Odparła nagle zaciekawiona.
- No to teraz już znasz. - Powiedziałem wesoło.
- A od kogo usłyszałeś o tym miejscu?- Spojrzała na mnie, ale tym razem jej niepewność powróciła.
-Szczerze posłuchałem jakiegoś maga w barze. Był pijany i gadał od rzeczy, ale powiedział, że istnieje jakieś stowarzyszenie takich jak my. Gdzie ludzie nie mają wstępu.- Odparłem spokojnie. W głowie usłyszałem ciche warczenie. Yuki denerwowała się zawsze, kiedy tylko słyszała słowo "człowiek" i nie trudno jej się dziwić. Teraz pewnie latała, gdzieś daleko stąd w wysokich górach, gdzie nikt jej nie zobaczy.
Dziewczyna kiwnęła tylko głową w odpowiedzi. Po jakimś czasie dotarliśmy.
- No to jesteśmy. To jest Moon. Osoba, której szukałeś. - Pomachała do jakieś dziewczyny, która także odwzajemniła gest.
-Dzięki. Słuchaj, a może spotkamy się potem, kiedy wszystko już załatwię? - Zapytałem lekko zmieszany. Nie miałem żadnego pomysłu jak spędzić dzisiejszy dzień, a nawet polubiłem tę dziewczynę więc wydawało mi się to dobrym pomysł.
- Spoko to pogadamy później.- Pożegnaliśmy się, po czym skierowałem się do Mistrzyni.

Kiedy było już po wszystkim znalazłem dziewczynę w lesie, siedziała na dużej kłodzie i wyglądała na zamyśloną.
-Hej! - przywitałem się.
-Hej - Odparła i uśmiechnęła się - I jak było?- zapytała.
- W porządku przyjęła mnie. Właśnie, bo zapomniałem się wcześniej spytać jak się nazywasz?- Rychło w czas, ale ważne, że w końcu zapytałem.
-Morgana Moretlia Esgertt BlackMorte. A ty?
Zaśmiałem się, gdy usłyszałem jak długie jest jej nazwisko, ale nie dlatego, że się z tego naśmiewał, po prostu było to coś oryginalne, rzadkie dla niego.
-Shu Van Grothess, ale możesz mi mówić Shu. - Uśmiechnąłem się.
-A ty mi Morte.
Usiadłem obok niej.
-Słuchaj... Czy to prawda, że każdy jeździec posiada własnego smoka? - zapytała Morte i spojrzała na mnie zmieszana. Pewnie uważała, że to bardzo oczywiste pytanie, choć moim zdaniem wcale takie nie było.
- Nie. To zależy od tego, gdzie się wychowałeś itd. - Spojrzała na mnie zaskoczona- Są jeźdźcy, którzy nigdy nie będą mieć własnych smoków, ale zamiast tego lepiej posługują się smoczym językiem i mają z nimi lepsze relacje. - Uśmiechnąłem się.
Przyjrzała mi się, po czym zadała kolejne pytanie.
- A ty masz swojego smoka?
- Można tak powiedzieć, choć ja nie uważam jej za swoją własność. Raczej jak najlepszą przyjaciółkę lub siostrę tylko o wiele bliższą.
-A... A mogłabym go zobaczyć? Bo właściwie to nigdy nie widziałam prawdziwego smoka i w ogóle... - Zapytała nieśmiało.
- Pewnie. Yuki uwielbia popisy, ale muszę cię ostrzec, że jest strasznie złośliwa. -Zaśmiałem się i zagwizdałem głośno to był nasz wspólny znak wymyślony przez Yukissę, kiedy była mała.
Po jakiejś minucie oboje mogliśmy usłyszeć mocne uderzanie skrzydeł o powietrze. Niebo przeciął ciemny kształt, który niebezpiecznie szybko zaczął zbliżać się ku nim.
-Yuki nie!- wrzasnąłem wkurzony, ale było już za późno.
Smoczyca rozwarła swoje ogromne szpony, złapała mocno, ale tak, by nie zrobić jej krzywdy,Morte i przycisnęła ją do ziemi. Zbliżyła do jej twarzy swój wielki pysk i ryknęła przeraźliwie głośno, że aż mnie uszy rozbolały.
-W mordę! Ty wielka kupo mięsa! Złaś z niej i to już!!!- wydarłem się. Tylko tego mi brakowało, by własny smok przyprawiał moich znajomych o zawał.
Yuki spojrzała na mnie wkurzona, po czym puściła dziewczynę i odeszła kawałek dalej, by położyć się tyłkiem w moją stronę obrażona. Typowe.
Podbiegłem do wampirzycy i pomogłem jej wstać .
-Przepraszam. Właśnie o to mi chodziło. Ona nie chciała ci nic zrobić, jest łagodna jak baranek. - Yuki spojrzała na mnie oburzona i kłapnęła groźnie paszczą.- Radzę ci się uspokoić! - powiedziałem do niej po czym ponownie spojrzałem na Morte. - Chciała cię tylko trochę postraszyć. Jeszcze raz przepraszam. - powiedziałem i uśmiechnąłem się przepraszająco.
<Morte?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz