2015/06/30

Od Luny cd. Amber

No cóż czułam się przygnębiona i opuszczona.
Po chwili zdałam sobie sprawę,  że nie mam ŻADNYCH znajomych no może prócz Ori, która była... Niezwykła.
Wyszłam więc z domu na krótką przechadzkę.
Poszłam w stronę parku w którym rosły teraz piękne wiśnie.
Nagle natknęłam się na piękną długowłosą dziewczynę w kapturze.
Rozpoznałam, że jest inna. Osobliwa...
Ona chyba także mnie rozpoznała.
Podałam jej rękę.
- Witaj jestem Luna. Dziewczyna księżyca.
- Amber kocie uszy. - zaśmiała się po czym wskazała na swój kaptur.
***
Rozmowa się rozkręcała. Rozmawiałyśmy o wszystkim. Nawet chyba się polubiłyśmy. 
Dowiedziałam się, że Ami ma chłopaka o imieniu Iv.
 Podobno kiedyś napadł na nią wściekły kruk, który
okazał się jej jedną z najlepszych koleżanek ( Mayia dla tych, którzy nie wiedzą)
Nagle zaczęło lekko padać , więc schowałyśmy się w
dużym drzewie na środku polany.
Nadal się śmiejąc przeczekałyśmy całą ulewę.
Gdy wyszłyśmy powitało nas słoneczko i tęcza. Jednak pomimo tego
 byłyśmy całe przemoczone i umazane.
Popatrzyłam lekko na Amber.
Coś się w niej zmieniło jednak nie mogłam zrozumieć co.
Ja także czułam się inaczej.















< Ami?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz