2015/06/30

Od Iv'a cd. Aidy

Przechodziłem się właśnie po mrocznej ulicy.
Wokół było dużo mgły.
 Nie przeszkadzało mi to jednak potrzebowałem spokoju. Musiałem pomyśleć w samotności. Ostatnio miałem na to coraz mniej czasu.
Skręciłem właśnie w prawą uliczkę gdy nagle zza zakrętu wyskoczyła jakaś ciemna postać.
W mroku nie mogłem rozpoznać jej twarzy.
Jedyne co zdołałem dostrzec to dwa migoczące ,
 czerwone "światełka" Dopiero po głębszym zastanowieniu zdałem sobie sprawę, że to nie jest zwykły człowiek.
W żołądku mi się skręcało na samą myśl o tym, że
to może być wampir.
Jednak mimo wielkiego strachu postanowiłem pójść dalej.
Prawie zniknąłem za kolejnym zakrętem gdy usłyszałem:
- Ale, ale gdzie się pan wybiera?- teraz nie miałem wątpliwości.
Za mną stał prawdziwy wampir. I to dość niebezpieczny. Odwróciłem się powoli.
- Kim jesteś?- zapytałem nie patrząc mu w oczy. - mężczyzna podszedł bliżej.
 W lekkim świetle latarni mogłem ujrzeć jego twarz w pełnej krasie...
Oczy były przepełnione jakby.... Bólem? Głodem?
- Nie podchodź!- syknąłem na niego.
Jednak pomimo moich słów chłopak nadal się zbliżał. Teraz dzieliło nas niecałe 5 metrów.
- Tris będę Cię potrzebować- wyszeptałem prawie bezgłośnie do mojego smoka.
Jednak nic nie usłyszałem.
Czułem jak wraz z moim smokiem brakuję mi jakiejś części mego serca
< Aida?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz