2015/06/21

Od Mayi

- Mayi co ty robisz?- Ciągle przekręcał moje imię. Jednak pomimo tego ile razem przeżyliśmy byłam w stanie mu to wybaczyć. Dla niego byłam sobą. Nie ukrywałam się pod maską strażnika.
- To na co nigdy bym się nie odważyła!- w moich słowach brzmiał smutek. Słowa... Pamiętam to. Gdy mogłam mówić, krzyczeć, śpiewać. Słowa były ukojeniem. Ile bym zrobiła aby odzyskać panowanie nad swoim ciałem.
- Nie odejdziesz tak łatwo. - Chłopak przycisnął mnie do swojej piersi mocniej niż zwykle.
 - Muszę! Nie chcę tak żyć! Nie będą im służyć!- wyrwałam się z jego uścisku.
Chłopak popatrzył na mnie smutnym wzrokiem.
- Wolę się zabić niż tak żyć! To bardzo ciężkie nie  chce żyć jak smok! Nie chce władać ogniem ani wodą! Chcę być sobą! Tym samym czarnym krukiem, który ujrzałeś po raz pierwszy na targowisku tej nocy.. - szepnęłam.
-  Też tego chce... Wiesz, że wolę z tobą uciekać niż tu siedzieć , ale moja matka i Katie?- posmutniał. 
  Nie tylko ja miałam ciężko.   Rodzina Sigtuny umierała z głodu a on zawracał sobie głowę dziewczyną, która nie wychylała się spoza nawiasów.
- Jesteś wyjątkowa...- szepnął mi do ucha.  Pocałowałam go w policzek. 
Był dla mnie kimś kogo nigdy nie miałam. Miłością mojego życia. Nie chciałam nic zmieniać.
To on nauczył mnie aby cieszyć się tym co mam. Aż do czasu gdy sam umarł mi w moich ramionach.
- Pomszczę Cię! - to były jednocześnie moje ostatnie słowa do niego jak i moje własne.
3 godziny później Aries i jej banda napadła na moją rodzinę i wybiła tych, którzy mi zostali...
A mi ucięła język... ****
- Mayia! Obudź się! Halo! Mayi!- w rękach trzymała mnie Moon.
Przetarłam ze zmęczenia oczy.
Co się stało?
Gdy dziewczyna zobaczyła, że się budzę odetchnęła z ulgą i bez żadnych pytań zaczęła opowiadać:
- Chyba zasnęłaś, albo wpadłaś w jakiś trans.  W ręku pojawiła Ci się jakaś broń... - zaczęła a ja spojrzałam w bok. Faktycznie w moich dłoniach widniały dwa duże, długie miecze.
~ To odruch.. Jeszcze za czasów gdy byłam  pylnikiem...- "szepnęłam"
- Pylnikiem?-  zaciekawiła się Moon.
~ Głównym obrońcą. A jednak nie udało mi się go uratować. Sigatuna został zabity...  To ja miałam... - otarłam łzy...
~ Zemszczę się... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz