2015/06/22

Witrażo-skrzydła!

http://www.wallpaperup.com/uploads/wallpapers/2015/03/09/634340/9d1206f19b3278a5514a1dfff1934f8d.jpg
"Złościłam się ,że nie mam butów ,póki nie zobaczyłam człowieka ,który nie miał stóp."
Godność: Melencia Vale
Płeć: kobieta
Wiek: 18
Rasa: anioł
Ścieżka: szeregowy
Głos: A tale of one shadow
Aparycja: Melncia ma ciemnobrązowe włosy sięgające kilka centymetrów poniżej łopatki. Jej oczy są miodowego koloru. Można w nich zobaczyć ciemniejsze plamki. Wokół oczu są długie czarne rzęsy. Jej spojrzenie zazwyczaj jest spokojne i refleksyjne ,jakby sama Melencia wspominała coś bardzo odległego. Dziewczyna ma ostre rysy twarzy i w miarę jasną skórę. Jest szczupła i średnio wysoka. Zazwyczaj zakłada jeansy i luźne bluzy z kapturem. Nigdy nie rozstaje się ze swoimi czerwonymi trampkami ,przez co nieraz można ją nazwać modową porażką. Na udzie nosi specjalny pas ,w którym znajduje się nóż. Jej skrzydła w przeciwieństwie do skrzydeł większej ilości aniołów są kolorowe. Ich wygląd bardzo zbliżony jest do witraży ,dlatego wiele osób wątpi w jej możliwości latania. W nielogiczny sposób jednak skrzydła utrzymują jej ciężar i dziewczyna może wznosić się w powietrze. Jednakże budowa skrzydeł uniemożliwia szybkie loty.
Charakter: Melencia jest introweryczką - skryta,małomówna. Rzadko coś mówi ,ale kiedy się odezwie można uznać to za zaszczyt. Sposób jej wysławiania się można uznać za lakoniczny ,jednak sama dziewczyna uważa ,iż po prostu nie potrzeba większej ilości słów. Nie da się jej obrazić ,zawsze ze stoickim spokojem odpowiada. Jej częste milczenie nie wywodzi się ze wstydu ,po prostu kiedy nie ma nic do powiedzenia ,po prostu nic nie mówi. Nienawidzi hałasu. Z natury mało z kim rozmawia. Często zamiast interesować się teraźniejszością myśli o przeszłości. Tak jej charakter przynajmniej odbierany jest przez osoby ,którym zdarzyło się przebywać wokół niej.
Historia: Melencia urodziła się w małym mieście Stratford. Jej życie kręciło się wokół snu,nauki i rutynowych zajęć. Żadnych spotkań towarzyskich. Wszystkie rozmowy ,które słyszała wśród swoich rówieśników wydawały jej się głupie i nielogiczne. Kilka razy usiłowała przyłączyć się do rozmów ,ale jedyne z nich wyniosła , to to ,że przeciętni ludzie nie akceptują czegoś jak własny punkt widzenia lub osobiste poglądy. Zniesmaczona debilizmem otaczającego ją świata zaszywała się w swoim pokoju trwając tam od świtu do nocy. Czasami wychodziła do pobliskiego lasu i ćwiczyła latanie. Jej skrzydła były wtedy białe, jasne i silne. Nie przejmowała się konsekwencjami wynikającymi z takich na pozór niegroźnych ćwiczeń. Pech chciał ,że pewnego dnia ktoś ją zobaczył. Melencia nie zdawała sobie z tego sprawy. Kto byłby w stanie zaatakować anioła? Pewnego dnia ,gdy ćwiczyła została zaatakowana przez dwójkę upadłych aniołów. Niestety okazało się ,iż jej słabe jeszcze możliwości telekinezy nie wystarczyły ,aby obronić się przed grupą demonów. Straciła przytomność. Gdy się obudziła leżała na brzuchu w ciemnym pokoju.Znajdowała się na czymś co wyglądem przypominało stół operacyjny. Żaden snop światła nie przeciskał się do wewnątrz. Jej ręce i nogi skrępowane były srebrnymi łańcuchami, a skrzydła rozpostarte i przyszpilone łańcuchami zwieszały się po obu stronach stołu ,na którym leżała. Może nawet byłaby w stanie je rozerwać krępujące ją więzy. Głowa jednak nie zamierzała z nią współpracować. Jej mózg zdawał się być otoczony gąbką ,przez co nawet chwilowe skupienie uwagi na jednym przedmiocie było nie możliwe. W pewnym momencie do środka wszedł jeden z jej porywaczy. Jego uśmiech wykrzywiony był w uśmiechu obnażając białe ,ostre zęby. Na sobie miał biały ,lekarski fartuch. Podszedł do stołu i nachylił się po coś leżącego obok. Melencia nie była w stanie zobaczyć co to jest. Z ust nieznajomego wylewały się fale obelg i przekleństw. Poczuła przeszywający ból przy nasadzie prawego skrzydła. Krzyczała ,ale odpowiedzią na to ,był jedynie psychopatyczny rechot nieznajomego ,przerywany jedynie wyzwiskami. Ból był nie do zniesienia. Wiele razy traciła przytomność.
Obudziła się w lesie. Czuła potworny ból na plechach. Nie musiała nawet odwracać głowy ,aby wiedzieć ,że jej skrzydła zniknęły. Na całym jej ciele były ślady uderzeń ,nacięć i oparzeń. Nie chciała pamiętać do czego służył jeszcze stół operacyjny. Nie chciała wiedzieć jak długo była nieprzytomna i jak ten czas mógł zostać wykorzystany przez dwójkę upadłych aniołów.
Nie wiedziała dlaczego została wypuszczona. Na odpowiedź nie musiała długo czekać. Tuż za nią wylądował anioł. Dziewczyna poczuła tak silne ukłucie żalu i zazdrości ,gdy zobaczyła jego piękne białe skrzydła ,że musiała zgiąć się w pół. Anioł ów nazywał się Meliorn. To dzięki niemu nie przeżyła wiecznych katuszy w lochach gotyckiego zamku. To właśnie Meliorn stworzył nowe skrzydła ,które zostały przyłączone do jej ciała w nieznany jej sposób. Meliorn przyprowadził ją tutaj. Od tamtej pory nigdy go nie widziała ,ale pozostaje jego wieczną dłużniczką.
Zdolności: Jak każdy anioł włada mocami kinezy. Nie jest telepatą nie potrafi czytać w myślach potrafi jednak dowolnie zmieniać lub w ekstremalnych przypadkach usunąć czyjąś pamięć.
Zainteresowania: Niegdyś fascynowały ją noże ,jednak teraz raczej unika posługiwania się nożami ,mieczami i piłami. Od dziecka jednak uwielbiała malować.
Rodzina: Nie widziała ich od momentu porwania.
Zauroczenie: nikt
Właściciel: queeninblack
Eriany: 100

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz