2015/06/28

Od Luny cd.Damona

Odprowadził mnie do domu. Właśnie się pożegnaliśmy gdy...
Odwróciłam się i zapytałam:
- Może wejdziesz?- zapytałam.- Na herbatę.- dodałam cichutko.
Uśmiechnął się.
Złapałam go za rękę i pociągnęłam w kierunku domku.
Byłam szczęśliwa, że go trzymałam.   Przy nim czułam się inaczej... Bezpieczna?
Drzwi pchnęłam ręką na co Damon bardzo dziwnie zareagował.
- Nie zamykasz domu na klucz? - zapytał.
Wzruszyłam ramionami.
- Nie ma co stąd ukraść. - powiedziałam i otworzyłam drzwi.
Wchodząc do środka jak zawsze potknęłam się o leżący  w przejściu  album ze zdjęciami.
- Uważaj!-powiedział spokojnie, ratując mnie przed upadkiem.
- Dziękuję.- zarumieniłam się lekko po czym zapaliłam światło.
- Rozgość się.- mruknęłam pod nosem wskazując na mały stolik.
Poszłam do "kuchni" a raczej prowizorycznie ustawionej kuchenki gazowej, którą udało mi się odsprzedać za moje ostatnie pieniądze, które zbierałam w domu.
- Zrobię Ci herbaty! Nic innego nie mam.!- zaśmiałam się do Damona.
***
- Umiesz na czymś grać?  - zapytałam po chwili.
Herbata dawno już ostygła a ja ciągle zasypywałam go gradem pytań.
- Tak.. Na skrzypcach trochę na pianinie. - powiedział.
Zdziwiło mnie to. Miałam okazję się odwdzięczyć za prezent jaki dostałam od niego.
- W takim razie mam coś dla ciebie. -  Powiedziałam i podeszłam do łóżka a zza niego wyciągnęłam nie duży futerał na skrzypce. Podałam mu.
- Dla ciebie. Sama nie umiem grać, więc nie są mi potrzebne. - uśmiechnęłam się do niego.
< Damon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz