2015/07/01
Damon cd. Luna
Telefon milczał od siedmiu dni.To ona powinna się odezwać pierwsze ,miałem tego dość.
Kocham ją.Bardzo ją kocham.
***
Dzień później
Wybieram numer , ale nie mam odwago zadzwonić.
Wino pomaga uśmierzyć ból ,ale tylko na chwilę.
Kocham cię Luno.Zmieniłaś moje życie.
Usycham bez ciebie jak kwiat na pustyni .
***
Tydzień później
Wybieram numer po pierwszym sygnale ,rozłączam się .Nie mogę ją do niczego zmuszać .
To musi być jej decyzja.
Zamykam oczy i widzę jej uśmiech, jej piękną twarz.Słyszę jej melodyjny głos ,który pieści me uszy.
Ach Luno, gdzie jesteś ma miła?
***
Trzy tygodnie później.
Dzwonię .Nie odbiera.
Kocham ,czekam .Kocham,czekam.Kocham ,czekam.
Ale na co?
Sam nie wiem.
Wyciągam stokrotkę z bukietu stojącego na stole.
Kocha.Nie kocha.Kocha.Nie kocha.Kocha.Nie kocha.Kocha.
Zamykam oczy.
Wybaczy,Nie wybaczy.Wybaczy.Nie wybaczy.Wybaczy.
Wyrzucam kwiatek za siebie.
Było tam jeszcze kilka płatków.
To ja decyduję za siebie.
Przeznaczenie?
Nie znamy go.Wszystko zależy od nas.
***
Miesiąc później.
Nie odbiera.Nie odbiera.Nie odbiera.Nie odbiera.Nie odbiera.Nie odbiera.Nie odbiera.Nie odbiera.Nie odbiera.Nie odbiera.Nie odbiera.Nie odbiera.Nie odbiera.Nie odbiera.Nie odbiera
Mam już dość czekania.
***
Kilka godzin później
Stoję przed jej drzwiami pełen obawa.Mam ze sobą bukiet czerwonych róż.
Waham się przez chwilę.Słyszę męski głos.Dzwonię dzwonkiem.
Otwiera zdziwiona.Za nią stoi jakiś facet bez koszuli.
Rzucam jej kwiaty pod nogi i odchodzę.
< ?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz