-Wyglądasz zjawiskowo. - Szepnąłem jej do ucha.
Dziewczyna się zarumieniła po czym zaciekawiona spytała mnie gdzie się wybieramy tego wieczoru.
- Oh! Twoja ciekawość kiedyś Cię zgubi!- zaśmiałem się.
Tris patrzyła na nas z niesmakiem.
- Nigdy was nie zrozumiem. - mruknęła pod nosem.- Lepiej powiedzcie mi czy dobrze wyglądam.- Jako człowiek prezentowała się nawet nieźle. Jednak ja widziałem w niej nadal moją przyjaciółkę z dzieciństwa i marudzącą babę.
- Eee. Nie wiem czy ubrałaś się stosownie...- Zaczęła Amber.
Trishia zrobiła się cała czerwona.
- Nie przebierałam się! Jako człowiek tak wyglądam. To jest jak tatuaż nie mogę tego zmienić...- wściekła się smoczyca.
Zrobiłem wielkie oczy. Nigdy o tym nie słyszałem. Nie było takich przepisów.
- NIE okłamuj jej Tris. - wściekle na nią spojrzałem.
- Nauczy się aby nie wkładać nosa w nieswoje sprawy. - wzruszyła ramionami
Złapałem Amber pod ramię i szepnąłem jej do ucha.
- Nie słuchaj jej, jest zrzędząca bo ostatnio wykryła u siebie zmarszczki.- zaśmiałem się.
- To smoki się marszczą?- zaciekawiła się Ami.
- Pewnie! W szczególności Tris. - Smoczyca odwróciła się wściekle.
- Dobrze, że tobie nic takiego się nie dzieje bo bym się załamała!- udała troskę.
***
Śmieliśmy się tak aż do chwili gdy doszliśmy do placu smoków na festiwal.
< Ami?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz