Otarłem krew chusteczką.Uderzenie nie było zbyt silne ,ale jednak rozcięła mi policzek pierścionkiem.No tak.To takie klasyczne.Spojrzałem na nią.Nie mądra ,złamała sobie rękę uderzając mnie.Patrzyła na mnie ze łzami w tych pięknych oczach.Wziąłem ją za rękę i wprowadziłem do mieszkania.Opierała się ,ale po dłuższej chwili umilkła i posłusznie usiadła na sofie.
-Masz to uśmierzy ból.-podałem jej tabletki i szklankę wody.
Dziewczyna połknęła je w milczeniu ,a następne popiła wodą.
-Muszę to obejrzeć.-powiedziałem
Dziewczyna spojrzała na mnie niepewnie.
-Mam wykształcenie medyczne.-powiedziałem niechętnie.Nie lubiłem o tym mówić.
-Naprawdę?-spytała niedowierzająco
Podszedłem do sekretarzyku stojącego pod ścianą.Po chwili wyszperałem to czego szukałem.
-Proszę.-podałem dziewczynie dokument
-Wow.Harvard.Nie wiedziałam.-powiedziała ,a z jej twarzy zniknęły resztki niepewności.
Delikatnie obejrzałam jej rękę.Pomyliłem się.To było zwichnięcie.
-Będę musiał to nastawić.
Luna spojrzała na mnie przerażona.
-Nic nie poczujesz.-obiecałem
Nastawiłem jej rękę najdelikatniej jak potrafiłem , wtedy coś przykuło mój wzrok.
-Co to?-spytałem wskazując na bransoletkę
-To?-spytała dziewczyna
Pokiwałem głową
-Dostałam od kuzyna.
Przyznam szczerze ,niezbyt mi się to spodobało.
-A co z ręką?Boli cię jeszcze?
Luna pokręciła głową przecząco.
-Nie jest już lepiej.
-Tęskniłem za tobą wiesz?
-Ja za tobą również.-powiedziała przysuwając się
Pocałowałem ją delikatnie.
<Luna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz