Popatrzyłam
na chłopaka z zachwytem.
Imponowała mi
jego waleczność.
Przytuliłam
go mocniej. W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie.
Mógł mi ciągle mówić, że mnie kocha. Wtedy nie było nic.
Byliśmy tylko my. Nie
było wściekłych facetów i krzyczących dzieciaków. Damon odwzajemnił mój uścisk.
Coś wyszeptał we włosy. Uspokajał mnie.
Nagle
przypomniało mi się po co tu jestem.
- To co
robimy?- zapytałam bojowym tonem.
- Pokażę Ci
trochę.- powiedział. Najpierw pokazał mi
swoje srebrne ostrza, miecze.
Byłam zafascynowana. Nigdy nie widziałam takiej ilości broni…
Były też
łuki. Pamiętam, że jako mała dziewczynka dużo z niego strzelałam. Nie chwaląc się byłam najlepsza…
Dotknęłam
pięknie zdobionej broni. Musiała być bardzo stara.
Gdy skończyliśmy oglądanie jego broni chłopak zaproponował sprawdzenie mojego
refleksu. Prawdę powiedziawszy nigdy nie
byłam najlepsza w uciekaniu przed
napastnikiem. Na lekcjach przyswojenia obronnego w domu zawsze chowałam się do szafy
i nie
wychodziłam z niej godzinami. Nie
miałam pewności, że i teraz tak nie zareaguję.
Przeszliśmy
do Sali ćwiczeń. Była duża. Można w niej
było strzelać z łuki,
walczyć mieczem czy ćwiczyć refleks.
Damon wskazał
mi sam środek Sali . Stanęłam w
wskazanym miejscu.
Skinęłam
głową na znak, że jestem gotowa. Damon podbiegł do mnie tak szybko, że
zakręciło mi się w głowie.
Ledwo
opanowałam kręcenie w głowie a już chłopak nadbiegał z przeciwnej strony.
Zdążyłam zrobić jeszcze jeden szybki unik.
Chłopak
nabiegał tak na mnie i atakował. Przez dłuższy czas byłam skołowana jednak gdy
Damon nabiegł na mnie po raz ostatni wściekłam się. Miarka się przebrała. Nie
będę uciekać. Nie będę bezbronna. I naprzeciw wszelkim zasadom w mojej ręce pojawił
się wielki topór. Uśmiechnęłam się podle i natarłam na chłopaka.
<
Damon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz