2015/07/13

Od Dark cd Moon

Obudziłam się pięknego ranka... tak było przynajmniej dla mnie. Gdy wyjrzałam za okno zobaczyłam biegnącą przed moim domem Moon. Podeszłam do drzwi i leniwie je otworzyłam. Sharemon wbiegła i wywaliła się dopiero na mojej kanapie (która była jakieś 10-20 metrów od drzwi). Podeszłam do niej leniwie, ponieważ dopiero co wstałam.
-Kobieto! Ogarnij się. Dobrze? Dla mnie ten poranek jest piękny. - uśmiechnęłam się przyjaźnie.
-Ranek? Piękny? Chyba dla ciebie. Jest 12:30 po południu! Jest okropna pogoda, a ty mówisz, że jest pięknie?!
-No... tak. - powiedziałam ponieważ zawsze wstawałam o 9:30, a nie o... 12:30 - Ale... zaczekaj, bo nie ogarniam... Zawsze budzik mnie budził.
Zaśmiałyśmy się przez chwilkę, a potem poszłyśmy do mojej sypialni zobaczyć jak był ustawiony budzik.
-Ale co jest nie tak? Przecież jest dobrze ustawiony... Zaczekaj. - Popatrzyłam się na niego dokładniej. - Aaa! Już wiem! Bateria się rozładowała... A ja ich więcej nie mam.
-Mam pomysł. - odezwała się - Muszę kupić żywność dla naszych. Muszę z kimś iść na wypadek jakby coś się stało, albo żeby pomógł mi w noszeniu tego wszystkiego. - uśmiechnęła się - Wtedy kupisz też swoje baterie. Bierz portfel i chodź.
Zrobiłam to co mi kazała. Poszłyśmy.

***

Wszystko poszło zgodnie z planem. Miałyśmy wszystko - jedzenie, moje baterie też. Pieniędzy już nam nie zostało, a przynajmniej mi. Moon wydała to co miała.
-Moon! - wrzasnęłam, bo coś mi się przypomniało - Nie kupiłyśmy wody...
-Woda! - Walnęła się w głowę - No tak zapomniałyśmy tego! Czułam że czegoś zapomniałyśmy!

<Moon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz