2015/07/02

Od Shu cd. Morte.

Patrzyłem z niepokojem na rzekę czekając, aż Morte się wynurzy. Nic, cisza. Po dłuższej chwili już naprawdę się zaniepokoiłem. Pochyliłem się tuż nad taflą wody i spróbowałem coś dojrzeć, jednak nic nie ujrzałam. Albo jestem ślepy, albo Morte była za głęboko. Mimo to nieważne, która z opcji to była, dziewczyna już dawno powinna się wynurzyć.
Bez wahania zanurkowałem w wodzie i popłynąłem w dół. Głębokość rzeki trochę mnie zaskoczyła, lecz kiedy ujrzałem dziewczynę unoszącą się bez ruchu w wodzie natychmiast ruszyłem do niej. Objąłem ją i pociągnąłem do góry. Chole*a. Mimo, że ciągnąłem z całych sił to dziewczyna przesunęła się o jakiś centymetr jeśli nie mniej. W tym tępię to za rok ją wyciągnę. Spróbowałem ponownie. Tym razem już w ogóle nie drgnęła. To jakieś jaja są?! Spojrzałem na nią podejrzliwie. Wiedziałem co będę musiał zrobić , a jeśli tego nie zrobię to ona zaraz wykituje, a tego bym wolał uniknąć. Zawahałem się po czym puściłem ją i jak najszybciej wynurzyłem się tylko po to, by nabrać powietrza i zanurkować ponownie. Gdy byłem już przy niej uznałem, że pewnie, by mnie zabiła gdyby się dowiedziała co zamierzam zrobić, po czym zbliżyłem usta do jej ust. Chole*a! To tylko z konieczności! ~ Ta okłamuj siebie, ale mnie nie darz rady ~ Zachichotała smoczyca, najwyraźniej świetnie się bawiąc. Warknąłem w myślach niezadowolony i "przekazałem" Morte trochę tlenu (tylko mi potem tego nie rozpamiętywaj, ok? xD) Po chwili odsunąłem się od niej i przyjrzałem się jej. Dziewczyna poruszyła się, ale nic więcej. Spostrzegłem na jej szyi jakiś wisior, którego na pewno nie miała wcześniej. Dodatkowo ten zaciskał się na niej i mógłbym przysiąc, że zrobił to na moich oczach. Po sekundzie zastanowienia się wyjąłem swój sztylet, który to jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Podważyłem nim łańcuszek od wisiorka i szarpnąłem. Naszyjnik pękł, a ja w ostatnim momencie go złapałem. Faktycznie był dość ciężki, ale teraz jakby cała magia z niego uleciała. Byłem pewny, że już nie będzie z nim problemu. Złapałem dziewczynę i na resztkach tlenu wynurzyliśmy się. Położyłem ją tuż koło brzegu na miękkiej, zielonej trawie, po czym sam ciężko oddychając padłem niedaleko niej. Leżałem tak przez chwilę, po czym odwróciłem głowę i spojrzałem na Morte. Miała otwarte oczy i patrzyła na mnie.
<Morte?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz