Siedziałam pełna zamyślenia na sofie.
Wpatrywałam się przed siebie.
Czemu zachowywał się tak spokojnie?
Czemu moje zachowanie porównywał do filmowego?
Jakim prawem ? Czemu się nie wściekł? Czemu nie
wykrzyczał mi wszystkiego w twarz?
Złapałam topór i po raz ostatni rzuciłam w wielką kupę szkła.
Byłam zrozpaczona, zagubiona i niespokojna.
Po chwili wstałam z sofy w poszukiwaniu mojej broni,
która rzucona przed siebie dawno zniknęła mi sprzed oczu.
Wszystko się paprało.
Nie chciałam aby i jego życie było takie...
Każdy dzień to walka. Problemy psychiczne...
Świadomość, że nie jest się normalnym.
Wiele rzeczy o mnie nie wiedział.
Podeszłam do sterty szkła klęknęłam w poszukiwaniu toporu.
Nagle poczułam wszechogarniające uczucie...
Złapałam pierwsze lepsze szkiełko i...
***
< Chciałam aby było trochę dramatycznie :) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz