Przytuliłem dziewczynę.
Podobał mi się ten dzień smoków.
- Mam pewien pomysł... - zacząłem spokojnie mówiąc na ucho Ami. - Pozbądźmy się jej. - wskazałem dyskretnie na Trishie.
- Ej no! Nie ma mowy!- krzyknęła Tris na cały regulator tak, że prawie wszystkie smoki spojrzały na nas niepewnie.
- Cicho bądź! Nikt tu o tobie nie mówi..- okłamałem smoczycę.
- Taa....- Nie no. Była tragiczna! Tris zachowywała się jak smarkata smoczyca.
Rozejrzałem się po smokach.
Nagle wpadłem na genialny pomysł.
Wyswatamy tę durną babę.
Zostawiając kobiety podszedłem do pierwszego lepszego smoka płci męskiej.
- Hej!- powiedziałem witając się ze smokiem, z którym rozmowa nie zapowiadała się dobrze.
- Cześć...- powiedział powoli.
- Mam dla ciebie propozycję!- powiedziałem entuzjastycznie. - Możesz zarobić trochę kasy za zajęcie się tą!- wskazałem na marudną Trish.
- Ile?- zaciekawił się.
- A to zależy jak dobrze spełnisz swoje zadanie - pomachałem mu kasą przed nosem.
- Zgoda...- powiedział zrezygnowany.
I tak oto przez resztę wieczoru mieeliśmy Trishię z głowy. Aż do momentu.
< Gdy???>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz