Patrzyłem jak Luna bezwładnie osuwa się na podłogę,chwyciłem ją w ostatniej chwili.
Spojrzałem na mojego wroga,sztylet wystawał z jego szyi.Padł przygniatając sobą sztylet.
Wstałem z Luną w ramionach.Spojrzałem ostatni raz w kierunku mojego przeciwnika.
Nagle poczułem paraliżujący ból w prawym ramieniu.
Odwróciłem się.Desmont już się nie ruszał.W powietrzu unosił się słodkawy odór śmierci.
Kopniakiem otworzyłem drzwi.Spojrzałem na Lunę ,oddychała.
***
Ostatkiem sił położyłem Lunę na sofie w moim mieszkaniu.
Ból zniewolił me zmysły.
<Luna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz