Lekko się zarumieniłam.
-To miłe... - Odpowiedziałam z uśmiechem.
Chłopak złapał mnie za rękę.
-Spotkajmy się jutro tutaj, o tej samej porze... - Powiedział.
-Dobrze. - Odparłam.
Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy.
- Poczekaj tu! - Posadził mnie na dużym kamieniu.
Czekałam przez parę minut. Niedługo potem ujrzałam go wracającego z dużym bukietem kwiatów.
-To dla ciebie... - Wręczył mi bukiet.
-D-dziękuję. -Zająkałam się z zaskoczenia.
Zaczęliśmy opowiadać o sobie. Było dużo śmiechu. Po wszystkim w końcu zapytałam:
-Gdzie są twoi rodzice?
Chłopak trochę zesmutniał...
<Iv?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz