2015/06/16

Od Amberki (Zadanie)

Było popołudnie. Razem z Peruną poszłyśmy się przejść. Poszłyśmy do lasu.
-I jak się mieszka? -Po chwili zapytała Percia.
-Jest super, dziękuje. -Uśmiechnęłam się.
-Nie ma sprawy. -Odwzajemniła uśmiech.
Nagle poczułam pragnienie. W głębi lasu zobaczyłam mały strumyczek. Podeszłam i napiłam się. Poszłyśmy dalej. Rozmawiałyśmy o wszystkim, aż do czasu gdy zaczęło mi się kręcić w głowie.
-A-Amber? - Zająkała się Peruna.
-Kto? Jaka Amber? - Zapytałam.
-No... Ty, Amber. Ty jesteś Amber. -Patrzyła na mnie z przerażeniem.
-J-ja? - Zająkałam się i zdjęłam kaptur.
Per odsunęła się kawałek.
-Twoje uszy! Gdzie są twoje kocie uszy?! - Wykrzyknęła z przerażeniem w głosie.
-Jakie kocie uszy? Znamy się?! - Zapytałam.
-Amber, przecież to ja, Peruna! - Złapała mnie za barki i zaczęła trząść.
- Jaka Peruna?! Nie znam żadnej Peruny!- Krzyknęłam.
-To na pewno ta woda... To przez nią! Była zatruta! -Odparła.
Nie słuchałam jej, więc poszłam przed siebie. Nagle ktoś złapał mnie za rękę.
-A ty dokąd? -To znów była ona.
-Do domu...-Mruknęłam.
-W środku lasu?! Przecież my mieszkamy w mieście! - Zaczęła mnie ciągnąć za siebie.
-Puść! -Krzyczałam w niebo głosy.
Nagle dziewczyna podająca się za Perunę, spotkała inną dziewczynę.
-Per? Co ty robisz? -Zapytała dziewczyna.
-Oh, Moon. Amber straciła pamięć, nie wspominając już o ogonie i uszach... - "Peruna" nadal mnie trzymała.
-Jak to się stało?- Zapytała "Moon".
-Chciało jej się pić, więc poszła do jakiegoś strumyka i... - Dziewczyna zaczęła opowiadać przebieg historii, lecz druga jej przerwała krzykiem.
-Dałaś jej się napić z tego zatrutego strumyka?!
-Skąd miałam widzieć że jest zatruty? -Odparła podająca się za Perunę dziewczyna.
-Yh, dobra... Trzeba jej dać zioła... Ale to w domu. -Powiedziała.
Obie złapany mnie za ręce i zaczęły ciągnąć. Stawiałam opór, lecz po paru nieudanych próbach uwolnienia się w końcu dałam bezwładnie się zaciągnąć. Weszliśmy do jakiegoś domu. Zaprowadziły mnie do jakiegoś pokoju i kazały leżeć. Jedna została, a druga poszła po jakieś leki.
-Gdzie ja jestem?-Zapytałam próbując wstać.
-Leż! Jesteś w swoim pokoju... Naprawdę nie pamiętasz?- Zapytała rzekoma Peruna.
-Nie, nie pamiętam. -Odparła.
Po chwili wróciła jedna z dziewczyn. Na tacy miała mnóstwo jakiś ziół, leków i Bóg wie czego.
-A to po co? - Odparłam.
-Po to, aby przywróciło ci pamięć! -Powiedziała dziewczyna i usiadła koło mnie na łóżku.
-Jeju, o co wam chodzi?! Czuję się świetnie, nie potrzebuje leków! -Krzyknęłam.
Nie zwracały na mnie większej uwagi. Podała mi jakieś zioła, po których zasnęłam, bo nic nie pamiętałam. Gdy się obudziłam nadal nade mną stały.
-C-co się stało? -Zapytałam.
-Straciłaś pamięć, ale już wszystko w porządku, Amber. - Uśmiechnęła się.
-Moon, Peruna... - Podniosłam się z pozycji leżącej.
-Hmmm? - Mruknęła Per.
-Dziękuje za pomoc, co ja bym bez was zrobiła. -Po chwili uścisnęłam je tak mocno, że prawie nie mogły oddychać.
Nagle do pokoju wpadła niczym torpeda Mayia.
~Co się stało? Nie było was na dole. -Zapytała.
-To długa historia...- Odparła Moon.
~Chętnie jej posłucham. -Usiadła koło Per na łóżku.
No więc Peruna zaczęła opowiadać o wszystkim, a Mayia z ciekawością słuchała.

<The End!>

Zadanie zaliczone, opo cudne! W takim razie... witaj Sierżancie!
Chcesz kolejne zadanko? xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz