Gwizdnęłam. Jedyne co mogłam teraz zrobić.
- To Ci w niczym nie pomoże - zaśmiała się Aries.
~ Ach tak? - zaśmiałam się po czym rzuciłam się do wody.
Uderzyłam o taflę wody. Z daleka usłyszałam jeszcze krzyk Aries.
Musiałam znaleźć Moon. Musiałam...
Nie mogłam jej zostawić. Starałam się wstrzymywać oddech dłużej niż nakazywały mi płuca.
Postanowiłam w końcu dać za wygraną.
- Hej Mayia!- usłyszałam nawoływanie.
Rozejrzałam się w panice. Bałam się ponownie ujrzeć twarz obłąkanej Aries.
Jednak zamiast niej ujrzałam Sharen siedzącą na kamieniu przy wodospadzie.
~ Moon! - zaśmiałam się radośnie. Jak to możliwe, że przeżyła. ? Mówiła, że boi się wody.
- Udało się! Przezwyciężyłam swój lęk! - zawołała.
Nagle zobaczyłam, że coś czerwonego spływa po ręce Moon.
~ Uderzyłaś się! - powiedziałam.
Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami. Jednak zauważyłam, że ten drobny ruch sprawił jej wiele bólu.
~ Odprowadzę Cię do domu. - powiedziałam.
***
Rana Sharen tylko na pozór wyglądała niegroźnie. Tak naprawdę była bardzo głęboka a w środku było wiele malutkich kamyczków i gałązek.
- To nic wielkiego... - zaczęła gdy zobaczyła moją zatroskaną minę.
~ Zajmę się tym.- powiedziałam i poszłam do kuchni po nóż wodę i małe szczypce.
- Powiesz mi wreszcie kim ona jest? -zawołała do mnie Moon.
~ Jest bardzo niebezpieczna. Powinnyśmy zawiadomić o tym resztę. - powiedziałam z namysłem.
- Jakim cudem ona o nas tyle wie? - zaciekawiła się.
~ Nie tylko o nas. O każdej Osobliwej osobie. Ma wokół tysiące ludzi. Możliwe, że twój najlepszy przyjaciel może być jej poddanym.
- Ayato... -powiedziała w zamyśleniu.
~ Opowiesz mi potem teraz zaciśnij zęby. - powiedziałam i zaczęłam wyciągać gałązki.
- Właściwie to czemu nie pójdziemy do lekarza. ?- zaciekawiła się.
~ Rozpoznają nas. - powiedziałam w zamyśleniu.
Po wyjęciu wszystkiego z rany Sharen zaszyłam wszystko jak należy i wróciłam do swojego małego domku.
< Moon?>
,,- Udało się! Przezwyciężyłam swój lęk! - zawołała."
OdpowiedzUsuńTy bezduszku, zniszczyłaś moje plany =<