Przechodziłam właśnie lasem, wracając z Kryjówki do miasta, gdy przed oczami błysnęła mi postać. Nagle na drodze ujrzałam dziewczynę o długich, jasno-brązowych włosach i lśniących błękitem oczach. Ubrana była w płycianą zbroję zdobioną skrzydłami. Uśmiechała się serdecznie i chyba nie miała nieprzyjaznych zamiarów.
- Cześć, ty jesteś pewnie Sharemoon, tak? - Powiedziawszy to podała mi rękę.
- Em, tak. - Odpowiedziałam.
- Peruna Arkadia, miło mi. Nie miałyśmy jeszcze okazji się spotkać, Mayia i Amber opowiadały mi o tobie. Muszę przyznać, że chwilę mi zajęło zanim cię znalazłam. No dobrze, nie przedłużam, mogłabyś może wpaść jutro do mnie o 18? - Rzekła
- Oczywiście... - Zaczęłam.
- Tutaj masz adres - podała mi małą karteczkę z adresem. - Centrum miasta, taki duży, piękny budynek. Na pewno trafisz. Aha i sorry za ten nalot.. Koniecznie chciałam spotkać kogoś z naszych, a mieszkam sama i.. trochę brakuje mi kontaktów - Zaśmiała się cicho.
- Jasne, że wpadnę.. - Zaczęłam mówić, a anielica już któryś raz mi przerwała
- Ok, to do zobaczenia! - Po tych słowach zniknęła tak szybko jak się pojawiła.
No cóż, faktycznie musi jej brakować kontaktów..
***
Następnego dnia o umówionej godzinie znajdowałam się pod adresem podanym na karteczce. Budynek faktycznie był i ogromny i pięknie wyzdobiony. Zadzwoniłam do drzwi. Natychmiast otworzyła je ta sama dziewczyna z szczerym uśmiechem na twarzy, jakby pierwszy raz w życiu miała gości...
<Peri? ;p>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz