2015/06/28

Damon cd. Luna

Złapałem ją za ramię i wciągnąłem do mieszkania.
Zaprowadziłem ją do salonu.Usiadła na sofie ,a ja dyskretnie spojrzałem za okno.
-Co się stało?-spytałem
-Posądzili mnie o kradzież.
Westchnąłem głośno.
-Nie ma mnie pięć minut ,a ty już pakujesz się w kłopoty?
-Tak jakoś wyszło.Ja niczego nie ukradła.
-Wiem.Wiem.
Wpatrywała się w portret mojego ojca.
-To mój ojciec.-powiedziałem-Napijesz się czegoś?
-Tak herbatę poproszę.
-A może coś mocniejszego?
-No dobrze, jestem taka zdenerwowana.
Nalałem jej whiskey i wrzuciłem kilka kostek lodu.
Podałem jej szklankę ale ona tak jakby odpłynęła.
-Kocham cię wiesz?-powiedziałem wtulając się w jej włosy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz