Wysłuchiwałam z ciekawością opowiadanie Mayi. Gdy skończyła długo jeszcze myślałam, jakby nie mogąc uwolnić się z transu.
- Nie wiem co powiedzieć... - Były to jedyne słowa jakie przyszły mi w tej chwili do głowy.
~ Nie musisz nic mówić... - Odparła Mai.
Przez chwilę trwała krótka cisza.
- Czyli... - Odezwałam się nieśmiało - Tym legendarnym wojownikiem jestem ja...?
~ Jeszcze nie załapałaś? - Usłyszałam odpowiedź.
- Wiesz, jakoś ciężko jest uwierzyć... to wszystko stało się tak nagle... - W jednej chwili przypomniało mi się zdarzenie sprzed miesiąca i mimowolnie zaczęłam mówić. - Tak jak tamtego dnia... dokładnie miesiąc temu... wszystko stanęło w płomieniach, wszyscy zginęli. - mała łza spłynęła mi po policzku - Teraz wiem kto to rozbił... Ayato - mimowolnie wypowiedziałam jego imię
~ Musiał nie wiedzieć, że cię nie było w domu. - Zaczęła Mayia.
- Nie. - Odpowiedziałam. - Wiedział, że mnie nie będzie.. - Spojrzałam na nią. - Wiedział...
<Mai? Jeszt opo, nie dręcz mnie cx>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz