2015/06/30

Od Mayi cd. Shu

https://youtu.be/1mjlM_RnsVE  ( Wybaczcie mi musiałam< 3 )
 Popatrzyłam na chłopaka jak na idiotę.
- Niezłe wejście!- "zaśmiałam" się po czym pomogłam mu wstać.
Właściwie to nie spodziewałam się go.
Świadczył o tym mój wygląd:
Biała za duża koszulka. Była cała ubrudzona czekoladą.
Na sobie miałam tylko krótkie spodenki.( Kurde. To nie brzmi dobrze, nic sb nie myślcie tylko o Mayi! Ona jest... Ona lubi czekoladę! xD )   Włosy spięłam w niechlujnego koka tak, że widać było mi wszystkie czarne pióra.
Chłopak zauważył mój strój. Lekko się zdziwił.
- Ktoś u ciebie jest. Przepraszam....to ja....- zaczął.
Zrobiłam się cała czerwona.
Nikogo u mnie nie ma. Jestem sama. Nie mam nic do roboty. Słucham muzyki.- "Mówiłam" pomiędzy atakami śmiechu.  Otworzyłam drzwi na tyle mocno aby było słychać po czym wpuściłam go do domu. ( od tygodni wynajmowałam "dom" w małej kamienicy. W dodatku dzieliłam ją z Morte. Jednak lepsze było to niż nic. )
Gość powoli wszedł. 
Witam w naszym królestwie!- " powiedziałam" Po krótkim zamyśleniu zawołałam do Morte aby ściszyła muzykę. Teraz mogłam spokojnie oprowadzić chłopaka po skromnym mieszkaniu.
Gdy doszliśmy do mojego pokoju w , którym było pełno zdjęć chłopak zatrzymał się przy jednym z nich. Było oprawione w ramkę.













Wziął zdjęcie i spojrzał na mnie pytająco.
- To ja  i Ametrish- "powiedziałam" rozśmieszona. -  Moja przyjaciółka z dawnego życia. Jeszcze przed tym jak tu trafiłam. Jak widzisz zmieniło się dużo w tym i ja sama. - zaśmiałam się jeszcze raz.  To była prawda. Zmieniłam się dużo przez te 2 lata. Nie chodziło mi już tu o sam kolor moich włosów tylko o moje nastawienie do tego wszystkiego.
- Niestety Amer już nigdy mnie nie odwiedzi. Została zamordowana. Jednak to już nie ma znaczenia.- powiedziałam a w moim oku pojawiła się łza.
 Gdy skończyłam zaparzyłam nam herbaty a Morte nalałam kieliszek wina.
Nagle zdałam sobie sprawę, że się nie przedstawiłam.
- Jestem Mayia Lyn. Dla przyjaciół Mai lub Szina jak wolisz. - "powiedziałam" wyciągając rękę.
- Shu. Shu Van Grothess. - powiedział lekko się uśmiechając.
Uśmiechnęłam się promiennie.
- Co Cię sprowadza Shu?- chciałam brzmieć gościnnie i poważnie jednak w moim stroju nie brzmiało to zbyt... Dobrze.
Byłam zbyt rozbawiająca z tą plamą po czekoladzie.
:)
<Shu? > 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz