- Czekaj... - popatrzyły na mnie obie - już wiem! Wystarczy użyć jaja diadiouki..., zmieszać je z granatem i ge...
- Ge-co?
- Ge...rtrudą.
- Czym??
-
Gertrudą! To takie jakby... małe ślimaczątko... tyle, że... takie jakby
gąsienicowate... - Mayia i Moon popatrzyły na mnie z obrzydzeniem. - Ja
chcecie mogę dodać jeszcze bezy. One trochę wzmocnią działanie.
~ To ja poproszę - wydukała Mayia.
- Oki. To... Za godzinkę się widzimy?
- Może być.
~ Tak...
- Aha! I jeszcze jedno. Mayia musisz... Ubrać coś czerwonego. Taka tradycja. To stare zaklęcie i...
~ Ok. Nie ma sprawy.
***
Zrobiłam eliksir, wypowiedziałam zaklęcie. Mayia była "uzdrowiona".
~ Dzięki.
- Nie ma sprawy.
- Dobra, to teraz pozostaje tylko wyjaśnić sprawę "Ony" - powiedziała Moon.
< Moonek? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz