- Już i tak wszystko wiem - spojrzała na mnie rozwścieczona.
- Ty... ty... jak mogłaś! - Wzruszyłam ramionami, bo szczerze
mówiąc... Nie wiedziałam. Wyciągnęła miecze, ale na mnie nie
zrobiło to najmniejszego wrażenia...
- Wiesz, że walka nie ma sensu? I tak... Będę mogła przewidzieć
każdy twój ruch... - Czułam, że się czerwienię.
- A... A-ale... - Wyjąkała, a miecze zniknęły.
- Jak walczyć, to ok... Bez... Bez tego całego przewidywania... Ja
serio nie wiem, jak to się stało! Ja nie miałam tej mocy...
- Ok - powiedziała pojednawczo (raz wściekła, raz spokojna...
Hmm... Dziwna dziewczyna) - ale - spojrzała na mnie podejrzliwie -
następnym razem będzie walka! - Ponieważ nie odpowiedziałam po
chwili dodała: - Sprawiedliwa!!
- No ok, ok... - Odpowiedziałam, nie chcąc jej znowu rozzłościć.
- To może... Może pójdziemy do mnie? - Zapytałam z nadzieją, że
może jednak uda mi się lepiej ją poznać i... Chociaż zostaniemy...
No nie wiem... Koleżankami? Przynajmniej będzie z kim od czasu do
czasu pogadać...
- Tak... Chętnie - na jej twarz powrócił uśmiech, a ja
stwierdziłam, że mam do czynienie z bardzo trudnym charakterem.
- No to chodźmy! To nie daleko stąd - zawołałam i zaprowadziłam ją
do mnie.
***
Szczerze mówiąc nie liczyłam na to, że mój dom jej się spodoba. Nie
każdy lubił... Takie... Domy.
- Wow... Ale fajne! - Powiedziała wskazując na cieniutkie jak mgła
sukienki leżące na kanapie.
- Ty... W nich chodzisz? - Zapytała, a ja poczułam, że robię się
(znowu) lekko czerwonawa.
- Taaak... - Odpowiedziałam szukając czegoś co odwróciłoby jej
uwagę...
- Kookabe [Kukabi] ! - Wrzasnęłam. Popatrzyła na mnie zdziwiona.
Jednak po chwili zrozumiała, o co mi chodziło...
- Jaki śliczny! - Wykrzyknęła zachwycona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz