2015/06/28

Od Luny cd. Damona

- Ja ciebie też.-   zaśmiałam się cichutko.
Odpłynęłam z lekka.
Przed moim oczyma ukazała się jakaś postać, która chyba była Damonem.
Delikatnie zakręciło mi się w głowie.
- Upiłeś mnie.- zaśmiałam się gdy już się uspokoiłam. 
- Ciebie?- zapytał niewinnym głosikiem.
- Tak mnie.- powiedziałam łobuzersko. W innych okolicznościach droczylibyśmy się dalej, jednak teraz czułam się strasznie samotna i opuszczona.
- Właściwie to powinnaś mi powiedzieć jak to się stało, że cię gonili?- zmienił temat.
Zrelacjonowałam mu wszystko. Włącznie z tym, że nic nie ukradłam. Musieli mnie z kimś pomylić..
Najprawdopodobniej wybrali sobie mnie jako łatwy łup, albo rozpoznali we mnie animaga. 
Za oknem nadal było słychać donośne wołania.
Raz nawet ktoś zapukał do drzwi pytając Damona czy mnie nie widział.
Zrobiło się gorąco.
Damon usiadł obok mnie.
- Boję się.- wyszeptałam mu  cichutko a po policzku spłynęła mi samotna łza.
Chociaż byłam jakąś tam starą wojowniczką nie czułam się na siłach by walczyć. Byłam bezradna. 
Powinnam bronić słabych. Jednak teraz sama się taka okazałam.
< Damon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz