~ Wygląda to jak jakaś zatruta broń...- zaczęłam.
- Daj spokój. - urwała mi Sharen. Najwidoczniej nie wierzyła w żadne moje słowo.
~ Tak czy siak koś próbuje Cię zabić. To znaczy, że MUSIMY dalej trenować.- powiedziałam i zabrałyśmy się do dalszego treningu.
Dziewczyna skinęła głową.
Złapałam ostrza, które przygotowałam do obrony. Najwidoczniej teraz będą potrzebne.
~ Łap!- krzyknęłam i rzuciłam je w stronę Sharemoon.
- Co mam zrobić?- zapytała dziewczyna. Ustawiłam się w pozycji przedniej( wymyśliłam to ) i pokazałam:
( Uzależnienie od Gifów sięga zenitu <3 )
* * * *
Minął już prawie miesiąc od napadu na nas Areis.
Przyznam, że moja przyjaciółka robiła duże postępy. Najprawdopodobniej za parę miesięcy będzie mogła zmierzyć się oko w oko z przeciwnikiem.
Jednak to nie ode mnie zależało czy wygra. Musiała opanować swojego wewnętrznego smoka.
~ No dalej!- nawoływałam ją. - Moon pokręciła przecząco głową.
- Nie wiem co wtedy czułam...- Popatrzyłam na nią spode łba. Nauczyła się tylu kroków i wyskoków z mieczami i nie tylko. Musi wywołać swojego smoka. Każdy go ma.
Usiadłam obok zrezygnowanej dziewczyny i popatrzyłam jej w oczy.
~ Słuchaj. Jesteś wielka. Nie tylko ty posiadasz smoka. Każdy go ma. Tylko u ciebie jest tak jakby... Ulepszony- powiedziałam.
- Ulepszony?- zaciekawiła się.
~ Tak.. Ja potrafię walczyć. Ze wszystkich strażników byłam najlepsza. To mój smok. Twoim jest... - wskazałam na nią całą. ~ A teraz zamknij oczy i połącz się ze swoim wewnętrznym smokiem.
< Ok. Mayia w tym opku wierzy, że KAŻDY ma smoka nie robię z Moon jakiś smoków czy coś ok?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz