Cholera by go brała! To miał być zwykły wypad po
żarcie dla ramirez. A skończyło się jak zawsze - na grzbiecie Rakyo'a w
ucieczce przed wysłannikami kij wie kogo. Co oni jakąś manię dobicia
mnie mają, czy co?
- Na lewo widzę jakiś las, może uda nam się
ich zgubić w drzewach! - krzyknąłem na całe gardło, starając się być
głośniejszym, niż wiatr. Chyba mi się udało, bo smok postawił skrzydło o
pięć stopni w dół i przekręcił ogon. W ostatniej chwili zdąrzyłem sie
złapać wystającej łuski. Rakyo wyczuł pociągnięcie na skórę, bo obejrzał
się przez bark na mnie. Gdy upewnił się, że wszystko w porządku,
przyspieszył. Słyszałem trzepot skrzydeł smoka za nami. Był o wiele
starszy i większy od mojego Rakyo, dlatego też jedynie korzystne prądy
powietrzne ratowały nas przed złapaniem i bogowie jedni raczą wiedzieć
jak tragicznym końćem.
Rakyo wpadł w pełnym pędzie prosto w gąszcz
koron. Przy ziemi było niemal zupełnie ciemno. Syknąłem z bólu, gdy
jakaś gałąź przecięła mi policzek. Smok zwolnił, starając się wyminąć
wszystkie przeszkody, dla mnie niewidzialne, dla niego też pewnie nie aż
takie oczywiste. Kopnąłem go z całej siły, żeby zwrócić na siebie
uwagę, a po chwili pojawiło się przede mną wielkie czerwone oko.
- Zwolnij, leć tuż przy koronach, będzie
się łatwiej wtopić. Jak znajdziesz jakieś dobre miejsce to ląduj, jakoś
to przeczekamy - smok tylko kiwnłą głową, sądząc po ruchu szkarłatnej
plamy i podniósł nieco lot.
Poczułem ostry ból, światem zatrząsł
gardłowy ryk Rakyo, a dalej była już tylko ciemność. Spadałem, tego
byłem pewny. Jedno uderzenie w bok, drugie w ramię... krzyknąłem, gdy
moje plecy przyłożyły o coś szorstkiego i twardego, kręgosłup niemal
zupełnie chciał opuścić swoje miejsce.
Nie wiem, ile tak leżałem w zupełnej
pustce. Mogła minąć godzina, mogło to być kilka minut. Sam nie wiem, jak
długo byłem przy świadomości. Ale pierwszym, co zarejestrowałem był
jakiś szelest, potem pisk, a potem w nieokreślonej odległości ode mnie
pojawiły się dwie czerwone kropki. I wbrew wszelkiej nadziei wiedziałem,
że nie był to mój smok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz