Nic się tutaj nie rodzi i nic nie umiera. Nawet czas przestał płynąć.
Jeśli szukałem miejsca, w którym mógłbym się narodzić, nie powinienem
był wybrać tego świata. W tym okropnym miejscu żyje jednak pewna osoba.
Dziewczyna żyjąca w świecie, który się skończył.
Godność: Subaru Vethrai, w zdrobnieniu Su
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18 lat
Rasa: Upadły anioł
Ścieżka: Inżynier/Uczeń inżynierów
Głos: Three Days Grace - Tell Me Why
Aparycja: Jest on wysokim, lekko zbudowanym chłopakiem. Na jego głowie rosną geste, wiecznie rozczochrane, kruczoczarne włosy. Jego oczy przybierają krwistoczerwony odcień. Od zawsze ubiera się w czarne ubrania, jak to przystało na Czarnego anioła. Mimo wszystko rzadko można go spotkać ze swymi rozłożonymi, czarnymi skrzydłami, z wiadomych względów.
Charakter: Jest on raczej ponury i nie przepada za towarzystwem innych. Jest zamknięty w sobie i żyje w swoim świecie. Można powiedzieć, że cierpliwy i opanowany, oraz szczery aż do bólu. Nie obchodzi go zdanie innych, to co o nim myślą, ważne jest to, co on myśli o sobie. Cechuje swoją zawziętością i brakiem umiejętności przegrywania. Jak ktoś go wkurzy raczej nie atakuje wnerwiony, najwyżej odpowiada jakąś ripostą, czy też czymś chamskim. Mimo to na co dzień wcale nie jest wredny, jedyne co może denerwować to jego spokojność i opanowanie, oraz... szczerość. Nie jest on wcale pesymistą, co może zdziwić co poniektórych, lecz realistą. W głębi duszy jest też sadystą. Patrzy z obojętnością na czyjeś cierpienie, co nawet sprawia mu radość i na jego twarzy może zawitać ten sadystyczny, mrożący krew w żyłach uśmieszek... Więc jeśli liczysz na jego pomoc, musisz poczekać chwilę, aż zorientuje się, że cierpisz, a czasami może to chwilę potrwać...
Historia: Subaru urodził się w dość bogatej rodzinie, jego ojciec był generałem podczas wojny z Aniołami, a matka... zwykłym człowiekiem. Zawsze miał wszystko czego chciał, brakowało mu tylko jednego... miłości. Rodzice nigdy się nim nie interesowali, miał siedzieć cicho, gdzieś w kącie, a gdy tylko się odezwał - zamykali go w pokoju. W ogóle nie zajmowali się nim, czasami wydawało się, że nawet zapominali, że mają syna, a gdy sobie przypomnieli - chcieli jak najszybciej zapomnieć. Od najmłodszych lat był uczony walki mieczem - by w przyszłości zostać wielkim wojownikiem, lecz on nie wykazywał do tego żadnego zainteresowania. Dopiero z wiekiem nawet to polubił. Gdy ujawniła się jego zdolność kinezy, rodzice zatrudniali dla niego wielu nauczycieli, lecz żaden nie wytrzymał z nim długo. Gdy tylko opanował telekinezę zaczął używać jej nie do rzeczy praktycznych, jak myślami przenoszenie przedmiotów, lecz sprawianie bólu innym, uciskając ich żyły, czy miażdżąc kości. Używał tego głównie na nauczycielach, którzy nie byli w stanie poskromić jego sadystycznego toku myślenia. Była to jedyna rzecz jaka sprawiała mu przyjemność, jedyny powód dla którego się uśmiechał...
Gdy miał 14 lat miał już dosyć tego wszystkiego... Zabrał swój miecz i uciekł z domu, ruszył... by walczyć z aniołami. No cóż miał wielkie ambicje, ale niestety miał zbyt mało doświadczenia. Bez problemu został pokonany i spadł na ziemię, niestety nie udało mu się już wrócić, ale też nie zamierzał. Od tego czasu podróżował, podróżował... ale w końcu musiał się zatrzymać... i oto jest.
Zdolności: Do jego pleców przytwierdzone są duże, czarne skrzydła Upadłego anioła, na których może latać. Posiada on także moce psychokinezy:
- telekineza (Poruszanie przedmiotami siłą woli, w jego przypadku jest to raczej miażdżenie którejś części ciała sprawiając tym samym potworny ból)
- pirokineza (Pozwala na zwiększanie temperatury obiektu, prowadząc do jego samozapłonu)
- tak na prawdę posiada tez zdolność kriokinezy (odwrócone działanie priokinezy, tym razem zmniejsza temperaturę i zamraża obiekt), ale nie do końca opanował tą mocy
Zainteresowania: Lubi samotne wyprawy, latanie ponad chmurami i ubóstwia walkę mieczem.
Rodzina: Niestety... żyje.
Zauroczenie: Chyba przydałby się ktoś, kto zbliży się do tego ponuraka...
Właściciel: Kandaria
Inne zdjęcia: X X X X i X
Eriany: 100
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz